Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
Nazywam rzeczy po imieniu
Jego nazwisko znajdziemy w encyklopedii sztuki, a prace nawet w Japonii. Jacek Sroka jest sławny, a prywatnie zwyczajny, fascynujący i uroczo cyniczny.
– Słabo sprawdzam się w kuchni i dopiero niedawno, na skutek kłopotu rodzinnego, nauczyłem się gotować ziemniaki. Nie piorę i nie wiem wiele o zakupach. Od pieniędzy też trzymam się z daleka, bo zbyt łatwo przechodzę na „ciemną stronę mocy”.
Jaskrawe kolory, uproszczony rysunek. I ta wyraźna skłonność do satyry i groteski. Kreskę Sroki rozpozna się na kilometr. Ale z tytułami nie pójdzie już łatwo. Zakręcone, często szalone stanowią kropkę nad „i”. – Jeżeli maluję maszynę do podtrzymywania oddechu u kobiet, to jak mam podpisać obraz? „Zdarzenie 9”? – ironizuje. – Nie, ja nazywam rzeczy po imieniu: „Maszyna do podtrzymywania oddechu u kobiet”.

Fotografie: archiwum artysty
Więcej o artyście: www.sroka.pl
Strażnicy czasu
Nie znamy nazwiska wynalazcy zegara mechanicznego, ale wiadomo, że powstał mniej więcej w XIII wieku i umieszczono go na wieży kościelnej, bo był ogromny.
Mniej więcej gdzieś od XVI wieku zamożni mieszczanie nie musieli już zerkać na kościelną albo ratuszową wieżę, by sprawdzić, która godzina. Bo w najbogatszych domach zagościły wtedy pierwsze zegary. 1450 roku napęd grawitacyjny zastąpiono sprężyną. I zaraz potem pojawiły się pierwsze zegary stojące, a potem przybierały coraz bardziej fantazyjne kształty: kuliste, walcowate, z tarczą przykrytą wieczkiem.
Dzisiaj czasy wielkich zegarmistrzów to wspomnienie. Nikt już nie nazywa zegara „złowróżbnym bóstwem”. A kolekcjonerzy cieszą się, gdy wpadnie im w ręce stary, piękny egzemplarz.
W Polsce niewielu jest kolekcjonerów zegarów, ale i na rynku antykwarycznym trudno znaleźć ciekawe egzemplarze. Można trafić na zegary angielskie pochodzące z XVIII wieku (w cenach około 7–8 tysięcy złotych), ale przeważają jednak bardziej współczesne. Większość klientów nie kolekcjonuje, kupują pojedyncze egzemplarze, żeby ozdobiły dom.
Słabość do antyków
Anna Wróblewska przez lata zbierała meble, obrazy, rzeźby i porcelanę. Jej słabość dobrze znają antykwariusze i co rusz podrzucają jakieś rarytasy. – Uzależniłam się od tych starych przedmiotów, które potrafią same urządzić dom, ale muszą to być rzeczywiście dobre antyki – przekonuje. I Anna takie ma: XVIII-wieczne skrzynie i sekretery misternie intarsjowane, z mnóstwem schowków-szufladek, niezwykle rzadko spotykany gobelin z XVII wieku, do tego XIX-wieczne i współczesne obrazy. Tak powstało wnętrze o niepowtarzalnym klimacie.

Tekst i stylizacja: Katarzyna Mackiewicz
Fotografie: Hanna Długosz
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl