Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
Bajki dla dorosłych
Jako uczeń liceum plastycznego w Kielcach Rafał Olbiński marzył o artystycznym życiu w stylu la boh¯me, o drewnianym poddaszu bez wygód, rzecz jasna, w Paryżu na legendarnym Montmartrze. Jednak przypadek sprawił, że wziętego już w Polsce grafika stan wojenny zastał w Nowym Jorku. Od tamtej pory minęło trzydzieści lat, a wymuszona emigracja szybko zamieniła się w fascynację nowym domem.
Jego poetyckie i metaforyczne obrazy zdobyły uznanie na całym świecie. Nic dziwnego, przecież nawet dorośli lubią bajki, tym bardziej gdy są o kobietach. Czasem wydaje się, że największy problem mają z nimi krytycy. Do Olbińskiego docierają kąśliwe uwagi, że kompozycja nie ta, że to, co tworzy, nie jest sztuką. Tego typu oceny go nie interesują. Podkreśla, że został malarzem z wyboru, z wykształcenia jest architektem. Jego obrazy przełożone na słowa mogą być równie dobrze ciekawymi historiami. – Może i maluję ckliwe, kiczowate marzenia, które ma każda kobieta, choć nie każda się do tego przyzna, ale ludzie chcą je oglądać – tłumaczy Olbiński. I czytać, bo jesienią zeszłego roku zadebiutował jako pisarz. Jego „12 opowiadań” to obrazy do czytania.
W Nowym Jorku odkrył w sobie twardego faceta. Nie było to łatwe dla kogoś, kto opowiada bajki. Uważa, że współczesne malarstwo fascynuje się brzydotą i z tego powodu nie zawsze akceptowano jego klasyczne wizje piękna. Pytają go często: dlaczego, skoro siedzisz tutaj, nie malujesz tych „kiszek” Nowego Jorku, nie rozpruwasz „brzucha bestii”?
On woli jednak docierać tam, gdzie jest ładna rzeka, czyste powietrze, gdzie nie ma hałasu, dymu, smrodu, puszek po coca-coli. – Słowiańska dusza jest we mnie. Dlatego, choć stałem się takim nowojorskim rekinem, nie muszę nikogo rozszarpywać. Jestem subtelniejszy, zakładam białe rękawiczki i wysyłam w świat metafory – żartuje Olbiński.
Gdyby miało to zależeć od niego, pewnie wszystkie obrazy wysłałby w świat, bo nie zatrzymuje tego, co tworzy. Prace, które wiszą w domu, wybrały jego kobiety – żona i córka Natalia. – Pod żadnym pozorem nie mogę ich sprzedać. Nie pozwolą na to, bo są na nich namalowane. Musiałbym się gęsto tłumaczyć – śmieje się artysta.

Fotografie: Filip Raczyński/DADA, David Arcos
Kariera widelca i łyżki
Przez całe wieki sztućce były luksusem. Zamożniejsi przynosili je na przyjęcia i uczty. Nierzadko widniało na nich nazwisko właściciela. Robione były na zamówienie, a seryjną produkcję sztućców rozpoczęto dopiero w XIX wieku. Dziś te najstarsze i wyglądające jak małe dzieła sztuki są obiektem pożądania. Najwięcej kosztują komplety z tzw. środkiem stołu – czyli chochlami, łyżkami do sosów, sałatek, widelcami do mięs, łopatkami do ciast itp. Ich wartość rośnie, jeśli mają oryginalną kasetkę, w której można je przechowywać. Cena takiego zestawu może dochodzić nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Niestety, na aukcjach tego typu rarytasy pojawiają się rzadko. Od czasu do czasu można trafić na zestawy z XIX i XX wieku. Co ciekawe, markowe sztućce pochodzące z drugiej połowy XX wieku także zyskują na wartości i kosztują nawet kilka tysięcy złotych.

Tekst: Dorota Mrówka, www.nawidelcu.pl
Wykorzystano: „Dawne sztućce”, Ryszard Bobrow, Wydawnictwo Pagina
Fotografie: katalogi aukcyjne, archiwum
Światło według Ferruccio
Najbardziej znany jest z czarnej barokowej lampy Bourgie, choć świat zawojował kolorami. Żółte, czerwone, zielone i niebieskie – wszystkie razem, parami lub osobno.

Ferruccio Laviani, bo o nim mowa, zaraz po studiach na mediolańskiej architekturze trafił pod skrzydła Ettore Sottsassa, autora słynnej pomarańczowej maszyny do pisania Olivetti Valentine, który w 1981 roku założył z przyjaciółmi awangardową grupę Memphis. Ferruccio Laviani dołączył do zespołu w 1986 roku, a styl Memphis bardzo przypadł mu do gustu. Wystarczy spojrzeć na charakterystyczne kolorowe lampy: – Uwielbiam formy, jakie tworzy światło – przyznaje Laviani. Laviani od czasu do czasu przerzuca się na projekty trochę przygaszone, spokojniejsze: proste kuchnie i kanapy w brą zach, kremach i szarościach. Czasem też zmienia zajęcie i robi scenografię. A dla Dolce & Gabbana zaprojektował butik na najsłynniejszej handlowej ulicy Mediolanu via Spiga, biura, restaurację i kilka sklepów.

Żyrandole Supernova. FOSCARINI
Fotografie: DADA, FOSCARINI, ZOOM ZOOM DESIGN SHOP
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl